544. Wszechogarniający kurz i pył:/
Właśnie wróciłam:)
Masakra!! :/ Ten pył i kurz jest niemiłosierny! Włazi wszędzie! Ponad 3 godziny szorowałam tylko kuchnię...wymyłam podłogi w kuchni, jadalni, holu i wiatrołapie .. zdarłam masakrycznie przyklejoną od 7 miesięcy folię do parapetu:/ (aż mi się niedobrze robi jak pomyślę o 7 kolejnych).. potem zrobiłam dwa okna od środka .. odkurzyłam górę .. odpowietrzyłam kaloryfery i to by było na tyle;)
Trochę mało jak na 6 godzin pracy co? .. ale uwierzcie mi! Ten kurz to takie tałatajstwo, że samo odkurzanie i zmywanie kafli na na dole zajęło mi ponad 2 godziny:/
Zdjęć jako takich nie mam:/ Jutro porobię a dzisiaj tylko raz jeszcze nasza kuchnia:)
Na górze temperatura jest ok natomiast na dole trochę zimno :/ Tom pociął nasze stemple i powrzucał do kominka :) Od razu zrobiło się cieplej:)
Powiem wam, że jestem w szoku! Bo te węgiel który kupiliśmy ostatnio to sam gnój:/ Jak to ma się palić skoro jest takie mokre? :/ Wrzuciliśmy kilka worków do salonu żeby odparowały .. mam nadzieję, że z piecem nic się nie stanie ....
Jutro jadę walczyć dalej:)