Właśnie wróciłam z budowy .. korzystam póki mamusia może się zająć dziećmi .. jutro mi się to skończy:/
Coraz bardziej mi się w domu podoba .. coraz piekniej .. czyściej .. bardziej domowo .. coraz więcej gratów przewiezionych z mieszkania tam. Nie mam 'pustego' kursu;) zawsze jakieś paczki ladują w bagażniku:) ... coraz bliżej przeprowadzki co widać i ... czuć;)
... w zasadzie brakuje tylko deski w salonie i drzwi wewnętrznych i można się przenosić .. Mam nadzieje, że stolarz sie spisze i na poczatku marca przyjedzie z obiecanymi drzwiami .. barierkami i tralkami schodowymi:)
Co mnie jeszcze pocieszyło to pogoda ... teraz kiedy słonko coraz częściej wygląda zza chmurek działka wydaje się jakby .. czystsza i bardziej przyjazna? .. fakt .. jeszcze bez trawy i ta glina troche straszy ale to sie zmieni jak tylko zrobi sie cieplej:)
A dzisiaj zrobiliśmy z tatusiem w końcu izolację nagrzanych do czerwoności rurek w kotłowni :) Czas był najwyższy bo strach było o przewody które nie daj Boże by się gdzieś zetknęły z tymi rurkami :/ Katastrofa murowana!! Tak swoją drogą to to powinni zrobić ludzie którzy montowali piec i całą instalacje (!) Tata dopiero to zauważył.. mi z Tomem gdzies to umknęło:/
A poniżej żeby nie być gołosłowną ... moje młodsze szczęście podczas kulminacji ospiarskiego wysypu:/ Już coraz lepiej dziewczyny!.. i myslę sobie, że ta ostatnia nocka była rzeczywiście kulminacyjna a teraz z doby na dobę bedzie coraz lepiej:)))