488. Czy to dzięki NIEMU .... ?
... jeszcze nie zwariowałam? .. Ja urodzona pesymistka .. niby silna jak trzeba coś załatwić .. a jednak słaba płeć;) ON ? Niepoprawny optymista,który żeby nie wiem jak źle było zawsze dojrzy światełko w tunelu:) I choć jak mi nie idzie to jestem jak osa .. warczę, gryzę i jestem mało przyjazna :/ ON zawsze przytuli .. ON zawsze pocieszy ..
ON tu nie zagląda ponieważ uważa że blogowanie to takie tam pitu pitu nie dla niego:/ że to strata czasu .. ale może kiedyś zajrzy .. jak będzie miał więcej czasu?.. choćby dla przypomnienia jak to z budową było .. ile radości i żalu .. ile szczęścia i łez się z nas wylewało .. kiedy cieszyliśmy się jak dzieci z każdej przybywającej cegiełki i dachówki .. kiedy zasypywali szambo i kiedy poleciał pierwszy dym z kominka ...
Jesteśmy już na finiszu .. jeszcze kilka rzeczy nam zostało ale już się nie spinam .. co będzie to będzie .. budowa to nie wyścigi .. Dzięki NIEMU przetrwałam ten galimatias .. mam nadzieje, że nic innego już nie wyskoczy i będziemy spokojnie mogli zamieszkać w naszej Sandruśce:)
I cieszyć się .. tylko cieszyć z tego co nasze:)
Dziękuję ci małżowinko kochana
Komentarze