Podjazd - cd2
:) Uwierzyć nie mogę, że aż tyle mam czasu na zaglądanie tutaj!
Ale tak to już jest, że czym więcej zadań tym kiedy kolejne dochodzi człowiek tak sobie wszystko organizuje, że jeszcze chwilę na radości znajduje;)))
haha ale mi się ostatnio rymuje;)
Kolejny dzień pracy za nami:)
Ścieżka do tarasu gotowa na położenie kostki:)
Drugie wejście do domku.
Dojście do dużego tarasu ... w kostce:)
I wejście boczne tarasowe oraz ścieżka do podjazdu i drzwi głównych.
Panowie obiecali, że w czwartek jeśli pogoda pozwoli będzie po zawodach;)
A .. i jeszcze taka mała ciekawostka;)
Widziecie tego rodusia poniżej? ... Otóż... Posadziłam go dwa lata temu za domem. Przez ten czas nie urósł ani cm:/ Ponadto zbrązowiał i wysechł ..
Psikałam .. polewałam specyfikami .. pozrywałam stare, zbrązowiałe liście ...
a za pieniądze, które wydałam na środki ochrony kupiłabym juz trzy kolejne ... ale dawałam mu szansę.
Na koniec tej wiosny powiedziałam mu tak:
- Daje ci kochany ostatnią szansę! Spryskuję ASHASI SL (środek na sytuacje stresowe dla roślin) i jak się nie podniesiesz wylądujesz w kompostowniku! - zrobiłam jak powiedziałam i wkurzona odeszłam.
Po dwóch miesiącach roduś ani drgnął .. więc wykopałam z ziemi i wrzuciłam do kompostownika. Po jakichś dwóch tygodniach patrzę .. a tam coś sie zieleni .. podchodzę bliżej i oczom nie wierzę!
Odbił! Skubany zaczął nawet kwiaty wypuszczać! Wyciągnęłam ze zgnilizny i posadziłam w donicy ... podlałam raz jeszcze nawozem i mam nadzieję, że drugi raz mi takiego numeru nie zrobi;)
Pozdrawiam Was i do następnego poczytania:)) Może jutro?;))