687. Znowu czasowa niewyróbka:/
Niby starszaka nie ma ... u rodziców .. niby jestem sama z maluchem a ten już wyszedł z ospy i nawet przesypia nocki .. to jakoś ciężko mi związać koniec z końcem:/ Czasami wydaje mi się że byłam bardziej zorganizowana jak pracowałam a przecież wtedy człowiek ma jeszcze więcej obowiązków(!)
Napisałam maila do Wiśniowskiego. Zobaczymy jaka bedzie odpowiedź .. dzięki za wszystkie rady, sugestie, rozwiązania.
Nic to .. zbieram się na budowę co by do pieca dołożyć i opróżnić popielnik .. wiecie co mnie najbardziej w tym całym kotłownianym interesie denerwuje? .. że muszę sama dźwignąć 25-kg worek i wrzucić go do podajnika:/ Bozia nie dała mi wzrostu (podobnie jak bączkowi) i podniesienie takiego wora do wysokości klatki piersiowej a nawet szyi wymaga ode mnie nie lada krzepy!! ;) Mam tylko nadzieję, że za jakiś czas nie powiem wam, że leżę w szpitalu bo mi dysk wypadł ;/
A tak serio .. trzeba byłoby się zastanowić nad jakimś rozwiązaniem .. pojemnikiem do którego można byłoby wsypać połowę węgla i wypełniać podajnik partiami bo kręgosłup mi naprawdę za jakiś czas siądzie:/
Miłego dnia:)